Optymalizacja podatkowa – te piękne określenie często związane jest z jednym – rajem podatkowym. Czym są raje podatkowe, na czym polegają oraz czy polskie organy podatkowe mają cokolwiek do powiedzenia jeżeli chodzi o ucieczkę z podatkiem do innego państwa. Zapraszamy do lektury.
Do tej pory trudno jest szukać usankcjonowanego pojęcia raju podatkowego, jednak Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wyróżniła cztery kluczowe kryteria określające raj podatkowy. Po pierwsze jest ta brak podatku dochodowego lub jest on marginalny. Po drugie brak jest efektywnej wymiany informacji podatkowej z innymi państwami. Po trzecie brak jest istotnych działań, które mają na celu wprowadzenie wymiennej informacji. Po czwarte brak jest transparentności. W Polsce jak już wspomnieliśmy brak jest definicji raju podatkowe, jednakże Ministerstwo Finansów publikuje listę takich terytoriów. Do krajów takich należą między innymi Hongkong, Liberia, Makau, Malediwy, San Marino czy Panama. Są natomiast kraje, które są rajami podatkowym, jednak na mocy odpowiednich porozumień będą wymieniały z polskimi organami podatkowymi informacje podatkowe. W 2018 roku będą to Andora, Samoa, Monako, Wyspy Marshalla, Wyspy Cooka czy Grenada.
W jakim celu przedsiębiorcy korzystają z możliwości rozliczania się w rajach podatkowych? Chodzi oczywiście o obniżenie zobowiązań podatkowych. Zwykle dokonuje się tego poprzez obniżenie kosztów produkcji dzięki utworzeniu fikcyjnych kosztów działalności. Najpopularniejszą metodą jest sprzedaż licencji na znaki graficzne za duże pieniądze. Takie działanie pozawala na znaczną obniżkę podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym. Czemu tak trudno ściga się takie firmy? Otóż przepisy polskie nie zabraniają współpracy z przedsiębiorstwem mającym swoją siedzibę w raju podatkowym. Pewne ograniczenia nakłada prawo dewizowe, jednak odpowiednie kancelarie prawne służą pomocą w ominięciu tej niedogodności. Ciekawostką jest to, że raje podatkowe nico się od siebie różnią. Część państw jak Wyspy Dziewicze, Kajmany czy Wyspy Marshalla pozwalają na rejestrację setek tysięcy firm we własnej jurysdykcji. Inne takie jak np., Monako specjalizują się we „współpracy” z osobami fizycznymi. Jeszcze inne mimo, iż należą do tak zwanej grupy rajów podatkowych nie nadają się do współpracy ze względu na brak odpowiedniej legislacji, sądownictwa czy infrastruktury technicznej.
Czemu polski fiskus ma takie problemy ze ściganiem optymalizacji podatkowej? W głównej mierze ze względu na brak specjalistów mogących pomóc w takim procederze. Skarbówka raczej stara się ścigać vatowców . Brak jest także jakichkolwiek wyliczeń, które pokazały by skalę straty dla budżetu państwa. W jednym z raportów NIK znajduje się opinia, iż skoro Czechy wyliczył stratę na 8,5 mld złotych (w przeliczeniu na polską walutę) to straty dla Polski są albo takie same, albo większe. Polski ustawodawca próbuje walczyć z procederem ustawą o rajach podatkowych, która ma zmusić podatników do rozliczenia się z podatkiem w skali 19 procent w przypadku spółek zagranicznych, działających w krajach stosujących korzystniejsze podatki niż w Polsce. Jednak póki co skuteczność jest dość marna.